Odwagą nie jest brak lęku i obaw, ale umiejętność działania pomimo tych uczuć.

 

Wyobraź sobie, że zobaczyłeś człowieka pod którym właśnie załamał się lód.

Pomóż mi. Wyciągnij mnie stąd – krzyczy i zaczyna w strachu miotać się w wodzie. Lód wokół niego coraz bardziej pęka i kruszeje. W pobliżu nie ma żadnej liny, gałęzi itd. które pozwoliłyby Ci go dosięgnąć i wyciągnąć stamtąd. Jedynym sposobem, żeby mu pomóc, jest rozmowa.

Kiedy wypadniemy np. z łódki do wody, najskuteczniejszym sposobem jest podpłyniecie do brzegu lub chwycenie za burtę łodzi i wciągniecie się na nią. Ale nie w sytuacji, kiedy załamała się pod tobą tafla lodu. Kiedy chwycisz za jej brzeg, aby wejść na nią, ciężar ciała i energia włożona w podciągnięcie, skruszy pod twoimi rękoma lód. Z każdą kolejną próbą tracisz energię, ciepło i… wiarę.

Jeżeli rozumiesz działanie zamarzniętej powierzchni wody, wiesz, że przede wszystkim w takiej sytuacji musisz przestać się szamotać i starać się choć trochę odprężyć. Wdech – wydech i tak kilka razy. Następnie spróbować położyć się płasko z rozpostartymi rękami na lodzie, aby zmaksymalizować powierzchnię styku z kruchym podłożem. A teraz, musisz zacząć wykonywać nogami ruchy jak do kraula, żeby wpłynąć na lód.

Ponieważ ta osoba próbuje wydostać się jak najszybciej z lodowej pułapki, skupienie się na oddechu i zwiększenie kontaktu z lodem zdaje się przeczyć zdrowemu rozsądkowi. Czy załamał się pod nami lód, czy właśnie zaczął pękać, położenie się na nim, jest ostatnią rzeczą, która przychodzi nam do głowy.

Nasze życie może wyglądać bardzo podobnie, z tą różnicą, że kruchy lód często zdaje się nie mieć końca. Zwłaszcza, kiedy próbujemy wędrować przez życie odważnymi drogami. Nie da się ich przeskoczyć, ominąć czy poczekać, aż będą bardziej bezpieczne. Masz tylko dwa wyjścia. Pierwsze – starać się na nie wchodzić i żyć w cieniu własnych lęków. Drugie – nauczyć się stąpać po kruchym lodzie, by żyć w zgodzie ze sobą.

Nie sposób pozbyć się w całości lęków i obaw, z których jesteśmy przecież stworzeni. To część naszej historii, która nie tylko nas wstrzymuje i ogranicza, ale także chroni przed niebezpieczeństwem. Dlatego musimy nauczyć się nowych technik poruszania po kruchym lodzie. Potrzebujemy skrzydeł, które dadzą nam więcej lekkości.

Trzy pary skrzydeł, aby nauczyć się latać nad kruchym lodem. Jeżeli skrzydła wydają ci się zbyt poetyckie, nazwij je tak, jak chcesz: filarami, technikami, warunkami… Ja lubię życiu dodać więcej romantyzmu. Życie bez poezji, przypominałoby zdecydowanie za długi program informacyjny.


Skrzydła Odwagi

Pierwsza para skrzydeł to twoje wartości, które dadzą ci wytrwałość i cierpliwość w podążaniu po kruchym lodzie.

Druga para skrzydeł to twoja motywacja, czyli to, co kieruje twoim codziennym wyborem i działaniem.

Trzecia to twoja wrażliwość, reakcja twojego autonomicznego układu nerwowego (AUN) na przydarzające się sytuacje.

 

Jak widzisz, choć skrzydła są z poezji, to ich działanie już nie. Na stronach tego bloga znajdziesz informacje, jak każdą z par możesz rozwijać. Jeżeli chcesz wnieść się naprawdę wysoko, będą potrzebne Ci wszystkie trzy. Wymaga to czasu i cierpliwości, ale nagroda jest warta tego poświęcenia.

Trzymam kciuki za Ciebie.