„To aktywność przełamuje strach, nie analiza” – fragment wywiadu z podróżnikiem Markiem Kamińskim dla magazynu Think Tank

„Podróżując, kiedy doświadczałem tego podstawowego rodzaju strachu – strachu o przetrwanie – i znajdowałem się w sytuacjach, w których zagrożenie było permanentne, pojąłem, że strach jest dobry. Moje dwa miesiące na Morzu Arktycznym nauczyły mnie oswajania się ze strachem, traktowania go jak przyjaciela, który daje wskazówki. Dla mnie to rodzaj uczucia, którego nie powinniśmy się pozbywać, bo jest niezbędne w ludzkim życiu, tak samo jak radość czy smutek. Umysł posługuje się nim, by porozumiewać się z ciałem i informować o rzeczywistości, stawiać bariery. Tu jest jego wielka wartość: strach często ostrzega nas przed niebezpieczeństwem, pokazuje, jakie są granice naszej kontroli nad rzeczywistością. Dlatego jego rola może być pozytywna i nie powinniśmy go zwalczać. Oczywiście, to nie znaczy, że lęk powinien nami zawładnąć, jeśli go nie kontrolujemy, nie panujemy nad swoim życiem. Ale ja nigdy go nie tłumiłem, choć zawsze chcę go kontrolować. Dla mnie osobiście, jako podróżnika i biznesmena, najważniejsze jest rozpoznanie sytuacji, które mogą budzić strach. Jeśli wiem, kiedy może przyjść, umiem pozostawić go „na zewnątrz”; wówczas nie jest on w stanie mnie sparaliżować. Z reguły mamy tendencję „bania się na zapas” i wyolbrzymiania strachu. Może to zabrzmi prosto, ale wynika to z moich doświadczeń z podróży. Jeśli raz uda się nam lęk przełamać, rośnie nasze doświadczenie i w konsekwencji mniej się boimy. Z każdym kilometrem drogi, z każdym dniem jest łatwiej. Z wszystkich moich wypraw wynika jeden wniosek: nigdy się nie poddawać i zawsze działać. To aktywność przełamuje strach, nie analiza.”

Źródło: artykułu „Strach, którego boi się lider” Magazyn Think Tank 9/2011